Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, która nie dopuszcza zakupu alkoholu przez internet. Jest to ostatni sektor spożywczy objęty takim zakazem. E-handel jest dozwolony w większości krajów Europy, natomiast w Polsce obowiązuje przestarzała ustawa o wychowaniu w trzeźwości, która została uchwalona w czasach stanu wojennego, gdy nikt nie był w stanie przewidzieć dynamicznego rozwoju sprzedaży online. Zdaniem branży władze powinny jak najszybciej uregulować te zagadnienia, co pozwoli dodatkowo na zatrzymanie spadku wpływów z tytułu akcyzy do budżetu państwa, z powodu wyhamowania sprzedaży wyrobów spirytusowych do restauracji, barów i klubów, ze względu na pandemię COVID-19.
„Moim zdaniem nie ma bardziej bezpiecznego sposobu sprzedaży alkoholu jak internet. Takie zakupy musimy wcześniej zaplanować, natomiast gdy przechodzimy obok sklepu może zadziałać impuls i wstąpimy po piwo. Na imprezę sprzedawca online też nie przywiezie alkoholu w 15 minut.
Nabywców w sieci można bardzo dokładnie prześwietlić. Skoro w całej Europie jest taka możliwość dlaczego my pozostajemy w ogonie. ? Nawet Szwecja z państwowym monopolem na alkohol zezwoliła na sprzedaż internetową. Ostatnio na taki krok zdecydowała się Łotwa – właśnie z powodu pandemii.
„Sprzedaż artykułów spożywczych przeniosła się do sieci, do domu zamawiamy kompletne posiłki i jeżeli ktoś chciałby do takiego obiadu lub kolacji napić się lampki wina, drinku czy kufla piwa to i tak musi wyjść do sklepu. To sztuczna bariera, która nie powinna istnieć. To nie wszystko – przez dwa miesiące nie pracowała cała gastronomia – to 15 proc. obrotów całej branży alkoholowej. Sprzedaż internetowa może przynajmniej częściowo uzupełnić straty państwa z powodu niezpłaconej akcyzy. Warto podkreślić - nigdzie sprzedaż internetowa nie spowodowała dużegoi wzrostu konsumpcji”, zwraca uwagę Witold Włodarczyk, Prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.
W większości krajów UE istnieją jasne zasady handlem internetowym alkoholem. Każdy kraj członkowski ma własne regulacje, ale zasada jest jasna – można handlować legalnym produktami przez legalny kanał dystrybucji. Ostatnio na takie rozwiązanie zdecydowała się Łotwa w obliczu epidemii. Niezależnie od rozprzestrzeniania się COVID-19 e-handel alkoholem jest również dostępny m. in. we Francji, Hiszpanii, Niemczech, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Włoszech, a poza Europą w Australii, Brazylii, Chinach, Japonii i w Stanach Zjednoczonych. Polska jako jedyna w UE nie ma uregulowanej tej kwestii.
Także dla pogrążonej w kryzysie branży gastronomicznej uwolnienie handlu alkoholem przez internet pozwoliłby na zwiększenie przychodów i utrzymanie zatrudnienia - poszerzenie ich oferty o możliwość dostarczania napojów alkoholowych do domów klientów, wpłynęłoby na poprawę ich sytuacji finansowej.
„Ustawa o wychowaniu w trzeźwości powstała w stanie wojennym, gdy nie było oczywiście mowy o internecie. Legislator musi przyznać, że internet istnieje i jest znaczącym kanałem dystrybucji. To co nazywamy nieodpowiedzialnym spożyciem jest marginesem. Alkohol jest, był i będzie ważnym elementem handlu, tak samo jak internet.
Obecna sytuacja temu sprzyja, widzimy to we wzroście e-handlu FMCG w pierwszej fazie pandemii. Oczywiście, sprzedając alkohol musimy kontrolować nabywców. W sklepie internetowym, by założyć konto trzeba powiązać z nim kartę kredytową, co mogą zrobić jedynie pełnoletni. Ponadto wystarczy przy odbiorze wprowadzić kontrolę dowodu tożsamości przez kuriera. Takie bezpieczne rozwiązania w branży online już istnieją”, podkreśla Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu.
„Nie mam najmniejszych wątpliwości, że alkohol powinien być dostępny przez internet. Zdaję sobie sprawę, jest to produkt „specjalnej troski”, ale blokowanie jednego kanału dostępu do niego jest niezrozumiałe. Przy sprzedaży zdalnej można dochować wszelkich warunków bezpieczeństwa społecznego i moralnego, wynikającego z zagrożeń z niekontrolowanym spożyciem.
Trzeba powrócić do ugruntowanej tradycji polskiego stołu, którego alkohol jest nieodłącznym elementem, tak jak we Francji czy w Hiszpanii. Pokazujmy, że alkohol może być elementem dobrego obyczaju i etykiety. Nawiążmy do tego co jest w polskiej kulturze biesiadnej najlepsze. Tak jak Francuzi, Anglicy szczycą się swoimi trunkami, tak i my powinniśmy polskie alkohole łączyć z naszą tożsamością”, podkreśla Maria Andrzej Faliński, prezes stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.
Zezwolenie na handel w internecie jest szansą na zwiększenie rozpoznawalności naszych producentów za granicą. Największym rynkiem e-commerce alkoholu w Europie jest Wielka Brytania, która z powodzeniem wykorzystuje ten kanał dystrybucji do sprzedaży whisky za granicę, co doskonale wpisuje się w promocję marki „szkocka whisky”.
„Moja niewielka firma produkująca ekskluzywne, leżakujące nalewki dramatycznie odczuła skutki epidemii. Naszym odbiorcom są restauracje i hotele, które na wiele tygodni zostały zamknięte. Nasza sprzedaż zamarła. Jak na razie utrzymuję zatrudnienie i czekam na lepszy czas. A co będzie dalej? Lokale gastronomiczne są już otwarte, ale nie spodziewam się wielkiego powrotu klientów i znaczącego wzrostu przychodów. Gdyby sprzedaż internetowa była dozwolona, mógłbym trafiłbym do nowej grupy odbiorców, także za granicą”, dodaje Karol Majewski, właściciel rodzinnej firmy Nalewki Staropolskie.
Wyroby spirytusowe z Polski są znane i doceniane na całym świecie - umożliwienie handlu przez internet może wpłynąć na wzrost ich eksportu, poprawę sytuacji finansowej producentów, zwiększenie wpływów do budżetu oraz rozsławienie na świecie polskich marek wyrobów spirytusowych. Z takiej formuły mogliby korzystać turyści odwiedzający nasz kraj, którzy po powrocie do siebie zechcieliby kupić alkohole „made in Poland”.
Link do strony artykułu: https://wp.wirtualnemedia.pl/centrum-prasowe/artykul/polska-na-szarym-koncu-w-regulacjach-e-handlu-w-ue